Nowe Życie · Kościół Zielonoświątkowy w Łodzi · 90-244 Łódź · ul. Jaracza 95/97

Trudne czasy

Ostatnio w różnych wypowiedziach medialnych i prywatnych często przewija się zwrot: „trudne czasy”. Narzeka się, że zakazano wejścia do lasów i na place zabaw, wychodzenia z domu poza konieczną potrzebą, uczestnictwa w zgromadzeniach… Smucimy się z powodu tego, że wyhamowała gospodarka, że wielu ludzi traci pracę, przewlekle choruje lub też nagle zaraża się i umiera. Ale patrząc z perspektywy historii na dzieje ludzkości, tak w naszym kraju, jak i zresztą na całym świecie, to wydaje się, że były już nieraz o wiele trudniejsze momenty, gdy w obliczu bezsilności wobec zaistniałych zdarzeń i problemów ogarniał ludzi niepokój, lęk i zwątpienie.
W czasie panującej obecnie epidemii, zanim wynaleziony zostanie skuteczny lek, na świecie umrze z powodu koronawirusa jeszcze wielu ludzi. To bardzo smutna i bolesna prawda, którą chcąc nie chcąc, jako śmiertelnicy przyjmujemy do wiadomości. I choć różne plagi i choroby spadały na ludzkość na przestrzeni wieków, to jednak różnica między nimi a tym co przydarza się obecnie, jest taka, iż dzisiejsze epidemie a także konflikty przewyższają te minione pod względem szybkości rozprzestrzeniania się i wielkości terytorium, z jakiego śmierć zbiera swe żniwo. Dziś wszystko to jest zwielokrotnione z powodu lepszej i znacznie bardziej rozwiniętej komunikacji. Czy dorównuje jej tempem rozwoju technika medyczna lub choćby ludzka roztropność? Bóg wie. Jednakże – póki co – dziś jeszcze umierają ludzie, którzy bynajmniej w sposób świadomy śmierci dla siebie nie szukali. Biblia jednak zapowiada cięższe czasy, gdy nastanie sąd Boży, związane z nim udręki, strach i trwoga. Mają one dosięgnąć ludzi w takim stopniu, iż ci nie będą chcieli żyć, ale zaczną szukać szybkiej i skutecznej śmierci. Ta jednak nie będzie dla nich osiągalna i będą musieli żyć znosząc straszliwe udręki (Obj. 9,6).
Chociaż dziś niektórzy ludzie twierdzą, że przyszło im żyć w bardzo trudnych czasach, to jednak nie jest jeszcze tak źle i beznadziejnie, jak mogłoby się wydawać. Nie chcąc tu jednak nikogo straszyć ani pozostawiać w klimacie grozy i beznadziei, trzeba zaznaczyć, że według Pism wspomniana plaga dotknie tylko tych, którzy nie mają na sobie „pieczęci Bożej”. Nie dotknie zaś ludzi, którzy wypełniają słowo Chrystusowe i okazują Bogu posłuszeństwo. Warto więc już dziś zwrócić się do Ewangelii i dowiedzieć się, co zrobić, żeby znaleźć się w tej drugiej grupie. Tam wszystko wyjaśniono! Alleluja! (D.P.)